„Non, je ne regrette rien…” to z piosenki Edith Piaf w tłumaczeniu na j.polski: Nie, niczego nie żałuję. Edith była wspaniałą kobietą, fascynującą piosenkarką z niesamowitą biografią. Jako dziecko dużo chorowała, straciła wzrok i odzyskała go po kilku latach. Śpiewała na ulicy, w domach publicznych a potem odniosła światowy sukces. Miała kilka wypadków samochodowych, w których się poważnie połamała. Ponoć od tego zaczęło się jej uzależnienie od morfiny podawanej jej na złagodzenie bólu. Była kochana i uwielbiana, a także porzucana przez swoich kochanków i przyjaciół. Jej córeczka zmarła w wieku dwóch lat, jej biografowie twierdzą, że nigdy się z tej straty tak naprawdę nie otrząsnęła, próbując ukoić ból w …alkoholu. Zmarła na raka w wieku 47 lat. Czy naprawdę niczego nie żałowała? Nie wiem, ale wiem o mnie, że:
kiedy przyjdzie mój czas, aby odejść, chciałabym móc ze spokojem powiedzieć, że niczego nie żałuję i zanucić słowa jej piosenki….Non, je ne regrette rien…
Kiedyś ktoś powiedział mi, że lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się czegoś nie dokonało. Dosyć długo kierowałam się tą maksymą i wcale nieźle na tym wychodziłam. Dzisiaj jest trochę inaczej. Dzisiaj, nie żałuję niczego. Mój mentor, wspaniały człowiek i nauczyciel, które całe swoje życie poświęcił nauce, kiedy dowiedział się w wieku 81 lat o przerzutach raka na wątrobę i nieuniknionej bliskiej śmierci, powiedział mi, że jego intencją było bogate, głębokie i produktywne życie. Dodał jeszcze, że chce i ma nadzieje, że w tym krótkim czasie, który mu pozostał, będzie mógł pogłębić swoje relacje z przyjaciółmi, pożegnać się z bliskimi, których kochla. Pisać więcej i podróżować, o ile siły mu na to pozwolą, aby osiągnąć nowy poziom zrozumienia tego czym jest życie tak naprawdę. Odszedł w spokoju pięć miesięcy póżniej. Dzięki rozmowom z nim, zwłaszcza w tych ostatnich miesiącach, zrozumiałam, że wszystko co mnie spotka ma jakiś sens, wszystko jest jakąś lekcją dla mnie, którą powinnam odrobić, dlatego staram się żyć świadomie, swoim własnym życiem. Być tu i teraz. Podejmować decyzję i ponosić ich konsekwencję, co czasami oznacza przyjmować z pokorą rezultaty, inne od tych, które oczekiwałam. Robić to co uważałam za dobre, kierując się moim wewnętrznym kompasem, starając się, aby świat wokół mnie był każdego dnia choć trochę lepszy. I… niczego nie żałować.
A czego najbardziej żałują inni ?
Inspiracją dla mnie były spostrzeżenia Bronnie Ware, autorki bloga Inspiration and Chai, które spisała po rozmowach ze swoim pacjentami towarzysząc im w ostatnich tygodniach ich życia w opiece paliatywnej. W trakcie odchodzenia z tego świata, umierający ludzie dzielili się z nią swoimi ostatnimi, być może najważniejszymi spostrzeżeniami, mówiąc o tym czego najbardziej żałowali w życiu, które im się właśnie definitywnie kończy. Na podstawie przeprowadzonych rozmów napisała książkę: Czego najbardziej żałują umierający. „Każdy doświadczał różnorodnych emocji – pisze Bronnie Ware w swojej ksiażce – jakich można było się spodziewać: zaprzeczenie, strach, złość, żal, jeszcze większe zaprzeczenie i ostatecznie akceptacja. Każdy pacjent jednak odnalazł spokój zanim odszedł, każdy z nich.” Rozmowy z umierającymi zupełnie odmieniły Bronnie Ware. Dzięki nim odnalazła spokój i sens życia. Zrozumiała, że szczęście zależy wyłącznie od nas samych, a nasze wybory mają wpływ na to, czy odejdziemy spełnieni.
Kiedy byli pytani o to, czego żałują lub co zrobiliby inaczej – niektóre tematy pojawiały się na okrągło. Oto 5 z nich, które powtarzały się najczęściej. Te zeznania mogą stanowić dosyć prosty przepis na życie. A mianowicie:
- Żałowali, że brakowało im odwagi, aby żyć prawdziwym życiem
Żyć w zgodzie z sobą, po swojemu. Dobrze, ale kto wie, czy wybory, którymi się kierujemy są naszymi własnymi wyborami, a nie powtarzaniem tylko nie uświadomionych wzorców przekazywanych nam przez rodzinę, media, otoczenia? Psychologia rozwojowa potwierdziła w międzyczasie tezę, że 70 procent naszej osobowości jest produktem naszego otoczenia, z czego aż 50 procent powstaje we wczesnym dzieciństwie! Wiele wzorców, jak np. niemożność nawiązywania bliższych stosunków międzyludzkich, a co za tym idzie, budowanie szczęśliwych związków partnerskich, są przekazywane z pokolenia na pokolenie przez depresyjne matki. Więc szukając np. odpowiedzi na pytanie: “dlaczego ja ciągle trafiam na niewłaściwego faceta” trzeba trochę głębiej pogrzebać i poszukać korzeni takiego zachowania w poznanych w dzieciństwie wzorcach. Niezależnie od tego, poznanie siebie, swoich wartość, cieni i wzorców to już połowa sukcesu i wcale nie ta łatwiejsza. Droga w tym kierunku jest szalenie trudna, bo na przeszkodzie staje nam nasz własny mózg i nasze uwarunkowania neuronalne. Dobrze jednak wiedzieć, że jest to możliwe!
- Żałowali, że tak cieżko pracowali
To kolejna trudna sprawa, bo zawsze znajdziemy jakieś “ALE”, które tą ciężką lub nielubianą pracę usprawiedliwiają. Bo przecież na wszystkie te dobra, które wg speców od reklamy i zainteresowanych ich sprzedażą producentów, mają nam zapewnić status, poczucie bycia pięknym, mądrym, zasobnym, poważanym czy po prostu zabezpieczyć nam szczęśliwe życie..musimy zarobić. I zarabiamy, nie pytając się czy JA naprawdę np. potrzebuję samochód i czy to musi być najnowszy model. Czy to JA muszę mieć markowe ciuchy, mieszkanie własnościowe w centrum, meble marki X etc. A może to nie JA tylko ktoś inny? Nie wiem, a warto sprawdzić. O czym jestem natomiast przekonana, to że mało kto z nas będzie żałował na łożu śmierci, że nie spędził kilku godzin więcej w pracy. No może poza tymi z nas, którzy po prostu kochają to co robią, zarabiają na tym godziwe pieniądze i ciągle mają czas na budowanie relacji z innymi i refleksje, nad obraną drogą. Poza tym są w tym co robią kompetentni przynosząc sobie i nam wszystkim pożytek.
Żałowali, że nie mieli odwagi, aby wyrażać swoje uczucia
Z wyrażaniem uczuć sprawa ma się podobnie jak z wzorcami opisanymi w pierwszym punkcie i dialektyce pomiędzy zależnością i samoregulacja . Mamy nieprawdopodobna potrzebę bycia niezależnym i jednocześnie nie możemy żyć bez innych. Rozwiązanie tego problemu może tkiwić w definicji przyjaźni: Przyjaciel to ktoś kto zna mnie dobrze i mimo to lubi. Może powinniśmy otaczać się ludźmi, którzy nas kochają takimi jacy jesteśmy, ludźmi przed którymi nie musimy być ani ładniejsi, ani mądrzejsi, ani lepsi… Jasne, że możemy, ale nie musimy, bo kochają nas takimi jacy jesteśmy. Wtedy wyrażanie własnych uczuć, opartych na miłości i szacunku do innych, nie powinno stanowić większego problemu. To chyba Tomasz z Akwinu powiedział: kochaj i rób co chcesz.
- Żałowali, że nie utrzymywali relacji z przyjaciółmi
Pisząc o relacji z innymi podeprę się najnowszymi wynikami badań nad demencją. Psycholog Howard Gardner uważa, że jest 9 rodzajów inteligencji, a jedną z najważniejszych z nich, jest inteligencja społeczna, która umożliwia działanie wśród ludzi w interakcji z nimi. W 1999 roku, badanie przeprowadzone na próbie 3000 starszych osób dowiodło, że ci, którzy mieli bogatą siatkę kontaktów (min 5 bliskich osób), dwa razy rzadziej cierpieli na problemy związane z poznawczymi aspektami funkcjonowania mózgu. W tym samym kierunku idą badania potwierdzające, że osoby żyjące w szczęśliwych związkach żyją dłużej i zdrowiej oraz, że społeczne zaangażowanie wpływa niesłychanie pozytywnie na poczucie własnej wartości i zdrowie psychiczne. Tak więc, to chyba żaden problem żyć z innymi i dla innych, nie oczekując niczego w zamian… w każdym bądź razie w teorii.
- Żałowali, że nie pozwalali sobie na bycie szczęśliwym
O tym jak być szczęśliwym napisałam w innym poście, próbując przyjrzeć się bliżej przeszkodom stojącym na drodze do tego szczęścia. Z pryzmatu czterech ćwiartek AQAL teorii integralnej w drodze do szczęścia musimy pokonać granice wyznaczone przez własny cień, neurobiologię, kulturę i system. Zaskakujące dla mnie jednak nie są te wszystkie przeszkody na drodze do szczęścia, tylko jak niewielu z nas zdaje sobie sprawy, że aż do ostatnich chwil życia, szczęście jest wyborem. Często tak zwany „komfort” robienia znanych rzeczy przejmuje ster naszego życia, siedzimy gdzieś w starych schematach i nawykach, a strach przed zmianą zmusza nas do udawania przed innymi, i przed samym sobą, że jesteśmy zadowoleni.Tymczasem powodem braku spełnienia marzeń są zawsze decyzje, które podejmujemy lub których nie podjęliśmy.
Życie jest wyborem. To TWOJE życie. Wybieraj świadomie, wybieraj mądrze, wybieraj szczerze. Wybierz szczęście.
Jedyną rzeczą, której możemy być pewni, jest to, że każdy z nas umrze. Pisałam o tym w wpisie: Śmierci i przemijaniu. Poza tym nikt naprawdę nie wie kiedy. To co jest najważniejsze? Może nie dodawanie dni do życia, tylko więcej życia w każdym dniu?
Teraz, kiedy już wiesz, co z tym zrobisz? Jaka jest Twoja odpowiedź?
Poniżej jeszcze inspirujący film Prince Ea o tym, że każdy z nas umiera, ale nie każdy tak naprawdę żył.